Kiedyś, dawno temu, kiedy byłem jeszcze niewielkich rozmiarów – kąpiąc się w jeziorze z kolegami, którzy tego dnia również nie poszli do szkoły – postanowiłem sprawdzić, jak to jest być w stanie nieważkości pod wodą. Jeśli ryby mogą, to dlaczego ja mam być gorszy? Nie mogąc jednak głębiej zanurkować, napchałem w gatki trochę kamieni. Rychu zrobił to samo. Z pomostu poszło nam łatwiej. Z tego co zapamiętałem pod wodą, to zieloność, zieloność, a później ciemność. Ryśka odwiedzałem jeszcze przez tydzień. Też wyszedł z tego. Od tamtej pory, gdy ktoś mnie pyta – “Co lubisz najbardziej pod wodą?” – odpowiadam: – “Najbardziej lubię oddychać”.
A dlaczego fotografia podwodna? Bo mam słabą pamięć 🙂