Całą swoją Rodzinką wspólnie z Konradem i Marią spędziliśmy kilka dni nurkowych na wyspie Murter. Nurkowaliśmy z bazą Nautilus, która jest zlokalizowana w urokliwej miejscowości Jezera. Miejscowość ta w głównej mierze jest mariną dla jachtów i łodzi motorowych a także macierzystym portem dla statku rybackiego Tomiśa. Ta dość duża jednostka pływająca została przystosowana na potrzeby nurków i obsługuje nawet grupy 50 nurkujących osób plus osoby towarzyszące. My nie mieliśmy przyjemności pływać w tak dużej grupie więc na łodzi był spory luz. W okolicy wyspy Murter jest kilka wraków ale nie tylko na nich nurkowaliśmy. Naszym celem były też ślimaki i fotografia makro oraz portrety ryb. Spośród wraków udało nam się zobaczyć Francesca de Rimini, Junkers Ju 87 R-2, Gladiator, Borko oraz Plavi Jadran. Wraki zalegają na dnie od 20m do 50m. Szczegółowy opis można znaleźć na stronie Centrum Nurkowego Nautilius więc nie będę tutaj powielał tych informacji. Z uwagi na konieczność kreatywnego myślenia oraz czas potrzebny na wykonanie zdjęć na wrakach położonych poniżej 40m nurkowaliśmy na mieszance oddechowej z dodatkiem helu. Większość nurkowań oscylowała około 60 min z czego 20-25 minut spędzaliśmy na wraku. Z samych nurkowań byliśmy zadowoleni, ponieważ dzięki długoletniej współpracy Konrada z Kubą Świątkiewiczem mogliśmy nurkować praktycznie sami na wrakach i ścianach. Dla fotografa to duży komfort, kiedy w kadrze nie ma przypadkowych osób tudzież nikt nie pogania nas płynąc w większej grupie. Wizura na wrakach, jak to bywa zazwyczaj, była kapryśna do tego zdarzyło mi się popełniać podstawowe błędy więc nie ze wszystkich wraków mam dobre ujęcia ale z kilku jestem zadowolony. Dużo zależy też od szczęścia, którego Konrad miał oczywiście więcej czego efektem trafił na ekstra wizurę wtedy kiedy ja z nim nie nurkowałem bo akurat mokłem w deszczu zwiedzając Jeziora Plitvickie. Mi najbardziej przypadł do gustu wrak samolotu Ju 87, który jest znacznie bardziej fotogeniczny niż duże wraki. Mieszane uczucia mieliśmy nurkując na świeżym wraku Plavi Jadran, który nie jest jeszcze wchłonięty przez morską roślinność. Dla mnie dziwnie uczucia wzbudzały rzeczy osobiste, narzędzia czy elementy ubioru porozrzucane wokół i na wraku. Historia jego zatonięcia budzi pewne emocje, ponieważ jego kapitan ma już kilka zatopionych wraków na koncie. Bardzo ciekawym wrakiem jest też wrak kutra Borko. Zdjęcia Konrada z tego miejsca są na prawdę piękne.
Podczas tego wyjazdu mogłem nurkować w swoim skafandrze dzięki prezentowi od firmy Santi, która zrobiła mi na czas serwis skafandra i do tego za darmo. Było to dla mnie bardzo miłe zaskoczenie przed wyjazdem za co jestem szczególnie wdzięczny Tomkowi Stachurze i całej firmie. Nurkuję w swoim Santi Espace od 2008 roku i przez ten czas zawsze byłem i jestem z niego zadowolony. Nurkuję w nim zarówno pod lodem jak i w ciepłych krajach przy temperaturach powyżej 30 stopni na powierzchni, co sprawia, że skafander ten w pełni spełnia moje potrzeby.
Nurkowaliśmy też kilka razy z plaży gdzie w naszym menu fotograficznym głównie podawane były ośmiornice oraz mnóstwo ryb. Naw ryb dopiero się uczę więc wybaczcie, że nie są podpisane. Podczas tych nurkowań mieliśmy sporo zabawy w poszukiwanie obiektów. Oczywiście im bardziej się starałem tym mniej znajdowałem a w chwilach zwątpienia przyroda zaskakiwała nieoczekiwanym spotkaniem np. z zającem morskim albo innym stworzeniem. Najbardziej skłonne do współpracy były ośmiornice oraz kraby. Konrad zawsze powtarza, że w nurkowaniu najbardziej go interesuje interakcja z morskimi stworami. Dla mnie są to tylko obiekty do fotografii ale ta szczególna wrażliwość na zachowanie poszczególnych ryb czy ośmiornic mnie również się udzieliła. Mając dużo czasu na płytkiej wodzie dało się zauważyć, która sztuka ma większe parcie na szkło i się wdzięczy do obiektywu. Ośmiornice były zarówno bardzo wstydliwe i chowały się po pierwszym zbliżeniu obiektywu ale były też takie, którym zupełnie nie przeszkadzaliśmy. Konrad spędzał więcej czasu w jednym miejscu ponieważ filmował ze statywu a ja krążyłem w około w poszukiwaniu ujęć.
Ślimaki to kolejny główny podstawowy cel naszego wyjazdu. Podczas pobytu na VIS mi niestety nie było dane ich spotkać z podpiętym obiektywem makro. Oczywiście i tym razem często spotykałem ślimaki mając podpięty obiektyw fisheye. Na szczęście Konrad znajdował je znacznie lepiej niż, głównie na głębokościach ok 20m i były to zazwyczaj Flabiellina Affinis oraz Flabellina Babai oraz Felimare Picta. Dokładnie te same trzy gatunki, które fotografowaliśmy z Konradem na Vis 3 lata wcześniej. Niestety nowych gatunków mi się nie udało sfotografować. Ślimaki to dla mnie bardzo wdzięczny obiekt do fotografowania. Zdjęcia makro robię dopiero od 3 lat i jest to obszar fotografii, który mnie wciągnął. Konrad chętnie dzieli się radami w tym obszarze i wspólnie kombinujemy nad różnymi sposobami doświetlania małych obiektów. Wyszukiwanie i dzielenie się obiektami to oddzielny rozdział i na szczęście w tym temacie nie toczymy z Konradem pojedynków na noże a wręcz przeciwnie wspieramy się wzajemnie,
Ostatnią grupą obiektów które fotografowałem byli nurkowie. Na łodzi przez te kilka dnie przewinęło się wiele osób w tym grupa nurków ze Słowenii, którą prowadził bardzo sympatyczny i rozmowny Jurij oraz wiele innych osób, które robiły kursy OWD lub intro.